Kochani!
a teraz zapraszam do czytania o czymś, co już jakiś czas chodzi mi po głowie!
W dobie dobrze zarabiających kobiet, idących w parze z coraz to bardziej niemęskimi mężczyznami, rzecz dzieję się dziwna. Istna rewolucja. Na nic dawne walki sufrażystek, na nic bzdurne parytety. Kobiety, o dziwo, już nie chcą równouprawienia, nie tylko z przyczyny jego źle pojmowanej definicji.
Wszystkim, którzy zaglądali tutaj podczas mojej, jak dotąd najdłuższej nieobecności,
a teraz zapraszam do czytania o czymś, co już jakiś czas chodzi mi po głowie!
W dobie dobrze zarabiających kobiet, idących w parze z coraz to bardziej niemęskimi mężczyznami, rzecz dzieję się dziwna. Istna rewolucja. Na nic dawne walki sufrażystek, na nic bzdurne parytety. Kobiety, o dziwo, już nie chcą równouprawienia, nie tylko z przyczyny jego źle pojmowanej definicji.
Pierwszym sygnałem była Magda. Studiując męski kierunek na męskiej uczelni, dziewczyna gotuje najwspanialszą pomidorową na świecie, podczas gościny zawsze częstuje rarytasami, o jakich nawet ja nie nie miałam pojęcia. Uwielbia też odprowadzać siostrę do szkoły, mając z tego wielką frajdę. Właściwie to jednak chciałaby być Panią Domu, ale sama stwierdza, że to zupełnie niedzisiejsze. Ma więc wyrzuty sumienia, które skutecznie z inną grupą łasuchów próbujemy jej wybić z łba, ale rzecz nie jest prosta. Nie jest fajnie być gospodynią, chociaż i mi czasem śni się to po nocach. Chciałabym robić imprezki rodem z włoskich filmów, być taką "mammą", byle by nie grubą. Jednak chyba nie można być chudą mammą, więc na razie odkładam marzenia na czas bliżej nieokreślony.
Pędy do stwarzania ogniska domowego nie biorą się bynajmniej z mody na polską Perfekcyjną Panią Domu, Małgorzatę Rozenek. Ta pani mogłaby być panią domu zakładu psychiatrycznego, bo spać nie potrafi, jak obrazek jest przekrzywiony, a i wannę w sukience potrafi szorować. Istna wariatka, której dali program w telewizji, ale żyjąc w zgodzie ze swoimi marzeniami, pisanie doktoratu odłożyła na kiedyś, albo nigdy, mając w perspektywie dożywotne uczenie Polek, jak sprzątać kible. Istny raj.
Powrót do korzeni bierze się z czegoś innego. Kiedy feministki stwarzają tak nieprzyjemne wrażenie, jak Manuela Gretkowka, czy Kazimiera Szczuka, nie dziwota, że już nie chcemy być feministkami. Chcemy dostawać kwiaty chociażby na Dzień Kobiet, bez kretyńskiego tłumaczenia, że to komunistyczne święto(co jest nieprawdą, wystarczy poczytać odrobinę chociażby wikipedii, by dowiedzieć się prawdy), męskich mężczyzn(którzy dobrze rozumieją słowo"partnerstwo"), przepuszczania w drzwiach i noszenia na rękach. Przy tym możliwości wyboru sposobu na życie i prowadzenia autobusów przez rozważniejsze kobiety. Musimy za to sprzątać, gotować, mieć dzieci, być prezesem(bo każdy pamięta, jak śmiali się z "ministry"), mieć przyjaciółki, hobby i niezłe pośladki. Wolę chcieć, niż musieć, ale teraz nie mam już wyjścia. Równouprawnienie.
Powrót do korzeni bierze się z czegoś innego. Kiedy feministki stwarzają tak nieprzyjemne wrażenie, jak Manuela Gretkowka, czy Kazimiera Szczuka, nie dziwota, że już nie chcemy być feministkami. Chcemy dostawać kwiaty chociażby na Dzień Kobiet, bez kretyńskiego tłumaczenia, że to komunistyczne święto(co jest nieprawdą, wystarczy poczytać odrobinę chociażby wikipedii, by dowiedzieć się prawdy), męskich mężczyzn(którzy dobrze rozumieją słowo"partnerstwo"), przepuszczania w drzwiach i noszenia na rękach. Przy tym możliwości wyboru sposobu na życie i prowadzenia autobusów przez rozważniejsze kobiety. Musimy za to sprzątać, gotować, mieć dzieci, być prezesem(bo każdy pamięta, jak śmiali się z "ministry"), mieć przyjaciółki, hobby i niezłe pośladki. Wolę chcieć, niż musieć, ale teraz nie mam już wyjścia. Równouprawnienie.
Odsyłam do książki Janusza Wiśniewskiego "Zespoły napięć" oraz tekstu: http://www.charaktery.eu/psycho-tropy/5894/Samice-Alfa-i-Omega/ :)
Chcę też przy sobie mądrych kobiet, śmiejących się z siebie :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz