Znacie ten wyjątkowy smak świeżego chleba z masłem? Lubicie spać? Po paru piwkach, albo setkach(jak kto woli) bawicie się do Boysów? W końcu- czytacie metro czekając na autobus? Bo wszystko to jest proste! I fajne!
Fenomen rzeczy prostych wynika, jak nazwa wskazuje, z prostoty. A wiecie, co to prostota? Źródło wiedzy podstawówkowiczów, studentów, księdzów, dziadka i tej sąsiadki z dołu, co zawsze w niedzielę daje w palnik (bo rzeczy proste aż nadto jej smakują) definiuje się na temat prostoty w sposób aż nadto ściśły! Matka nauki, Wikipedia mówi, „Prostota jest właściwością, stanem lub jakością bycia prostym. Często oznacza PIĘKNO”. Czego chcieć więcej? Rzeczy proste są łatwo przyswajalne, nie trzeba się dwoić i troić, co oznaczają, ani udawać, że smakują, gdy nie smakują zupełnie! Są i fenomenalne rzeczy skomplikowane, podobno. Kawior jest PODOBNO pyszny. Ale to gdy wcinasz pajdę ciepłego chleba uszy Ci się trzęsą, gdy słuchasz Mozarta nie tupiesz nóżką, jak do„jesteś szalona”, aż Ci jest wstyd, ale jesteś szczęśliwy!
To wstyd cholerny lubić rzeczy proste, tym bardziej że z prostoty do prostactwa podobno krótka droga. A prostactwo to brak dumy, godności i niewybredność. Wystarczy więc z miną, jak podczas kolacji w pałacu prezydenckim, jeść ten wspomniany chleb. Myślę, że właśnie w ten sposób z niedobrych rzeczy(patrz: ser pleśniowy) zrobiono dobre. Udając. Proste!
Widzicie: http://natemat.pl/37435,miliony-sluchaczy-a-wciaz-budzi-wstyd-czy-disco-polo-to-obciach?
Jednak mam rację :) Idę odmóżdżających Kiepskich oglądać, a co!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz