Strony

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Zimowisko okropisko

Minusowa temperatura potrafi wymrozić. Podobno bakterie, wirusy, stopy, nos i ręce. Skutecznie także wymraża mózg, nie zapominając o procesach twórczych. W taki oto sposób, mam dziurę we łbie niesamowitą, to na pewno przez to, że nie nosiłam czapki. Myślę codziennie, że to na pewno przez zimno, że to taki kryzys zimowy, zmęczenie organizmu i inne wymówki, a nie wyczerpanie się mojego jakże ogromnego i fantastycznego talentu pisarskiego :)) Na usprawiedliwienie, zerkajcie na stronę http://ekomama.pl/ gdzie recenzje eko kosmetyków m.in. mojego autorstwa, a w lutym recenzje dwóch książek na http://podprad.pl/ksiki Może gdy w końcu zmuszę się do napisania tekstu o slow foodzie, mózg pod wpływem pracy jakoś odparuje i znajdziecie tu też coś dla siebie? Liczę na to!

 A jak macie tekstowe pomysły, czekam :)

piątek, 11 stycznia 2013

Mistrzynie makijażu vs. zagorzałe naturalistki


Słyszałam gdzieś (między jedną głupotą wypowiadaną przez mężczyzn, a drugą :)), że kiedy Bóg stworzył kwiatki, mówił „piękne”. Kiedy stworzył rybki, mówił ”piękne”. Chłopu powiedział, że idealny, a babce, że.. „Będziesz musiała się malować”. W taki właśnie sposób powstał ogromny przemysł kosmetyczny, gdzie znajdziesz i pomarańczowe fluidy i białe pomadki. Jest popyt, jest podaż.

Jako że sprawa nałożenie odpowiedniego podkładu, pomalowania rzęs i różu wydaję się aż nadto skomplikowana, babeczki robią błędy. Mniejsze, większe i ogromne. Są takie, które zatrzymały się w latach 80-tych. Nie kojarzycie? Oprócz kręconych blond włosów w nadmiernej ilości skumulowanych na grzywce, pojawiają się oznaki w postaci mocnych(rzecz by można) oczojebnych różowych ust, ogromnej ilości połyskującego, koniecznie NIEBIESKIEGO cienia na powiekach. Są i panie, których życiowym hasłem jest „więcej znaczy lepiej”, w związku z czym, podkładem wysmarowalibyśmy pań ze trzy, a tuszem do rzęs wypastowalibyśmy buty całej ekipie arystokratów francuskich. Inne znane przypadki, to panny bezbrwiowe, panny różowy placek na polikach, panny biała szyja- pomarańczowa twarz- białe uszy. Panny smokey eyes, w stylu asienaebałam. Te wszystkie panie stawiamy z jednej strony, bo po drugiej...

Panie naturalistki! One mają rzęsy długie, że nie potrzebują tuszu. Te podkłady okropne zapychają cerę. Pomalowane oczy się rozmazują przecież, pomadki wysuszają usta, a zrobienie kreski eyelinerem to wyzwanie na miarę zdobycia Kilimandżaro. Że rzęsy długie, a rzadkie-nie szkodzi. Że podkład są mineralne-nie szkodzi. Że są już pomadki mające w składzie substancje nawilżające- nie szkodzi. Tak mnie Bóg stworzył, a że nos czerwony okropnie, oczy podkrążone jak po nocy przepitej( i to codziennie!), nie szkodzi.

Kiedyś, będąc okropnie chorą, ogarnęłam swój look używając trzech kosmetyków i poszłam do szkoły. Wtedy właśnie poczułam moc ODPOWIEDNIEGO makijażu, gdy kumpel, po chwili gadki i dowiedzeniu się, że jestem chora, powiedział:

-Nie widać.
-To makijaż. 
-Nie widać.

Wtedy właśnie, makijażowe mistrzynie dostały po gębie tak samo jak naturalistki. Wygrałam ja-chora, maźnięta podkładem, tuszem i bronzerem. Voilà!

Jeśli myśleliście, że się opindalam przez ten czas, co mnie nie było, to... na dniach info, co w trawie piszczy! :)