Strony

środa, 2 kwietnia 2014

Jestem!

Stresuję się. Tak, tak. Wiem, że mnie nie było. Rok minął okropnie szybko, takim pędzikiem, że mało tu zaglądałam. Właściwie to nie zaglądałam, bo się stresowałam, czy jesteście jeszcze. Wchodzę więc ostatnio, a tu pach, są odwiedzający. Wchodzę trochę później niż ostatnio i znowu. Wchodzę wczoraj i cholera! Jesteście! Dałam tak okropnie dupy, że aż strach!

UWAGA! Dla bardziej wrażliwych polecam pominąć następny akapit.
10 maja zostałam oficjalnie eurosierotą. Tego dnia wieczorem siedziałam pod prysznicem i(masz ostatnią chwilę, aby się przeskoczyć parę linijek w dół)… gile leciały mi z nosa z prędkością wprost proporcjonalną do spadającej wody. Na nic zdały się racjonalne argumenty, bo…  rodzina pozostawiła mnie na pastwę losu samiuteńką, żeby mnie ten kraj zeżarł i wypluł. Wypluta więc doszłam do łóżka, mocząc łzami(i katarem) podkoszulkę tego najbliższego, któremu powinnam postawić pomnik. Pisząc wtedy byłabym cholernie monotematyczna, bo jestem taki typ werterowski, co to drąży, rozmyśla, co nie ma sensu oczywiście, ale mi pomaga, a dupę zawraca innym.

Dziękuję wszystkim, którzy się do mnie odzywali, dlaczego nie piszę, co się dzieję. Tym, którzy cierpliwie znosili moją nadprogramową marudność. Także tym zaglądającym :) Obiecuję poprawę. Już niedługo! Zmieniamy profil, hedonizujemy się na maksa, w łóżku, bez łóżka, na plaży i rowerze. Z winem, jedzeniem, czekoladą, książkami i ogromem spotkań. Będzie wspaniale!


Mały, pyszny przedsmaczek!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz