Strony

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Kłótnisko


      Musiało do tego dojść. Jego obojętność i jej czepialstwo w połączeniu z nudą deszczowego dnia przyprawione odrobiną menstruacji i zapracowania Pana doprowadziło do kłótniska. Słowotwórstwo nie bez przyczyny połączone z „pobojowiskiem”. Nie od dziś wiadomo zaś, że mężczyźni i kobiety różnią się. W procesie kłócenia, wykłócania o „winę” i słynne „kto ma rację?” TYM BARDZIEJ!
       Siedział pacan jeden przed komputerem godzinę drugą. Herbaty nie zrobił, bo zapomniał. Stękała baba głupia przed lustrem niczym młoda gąska, tylko temat inny niż gąsięta, a mianowicie- kolor farby do włosów na opakowaniu wyglądał inaczej niż na głowie. „Zawsze wychodzi inny” wypowiedział pierwsze zdanie od niepamiętnych czasów, doprowadzając na skraj załamania nerwowego i tak zrujnowaną psychicznie kobietę. Kłótnisko- pobojowisko zaczęło się. Sąsiedzi wychodzą pod okno, kibicując, kto wygra, pies chowa się pod stół, a żółw zatyka uszy, mimo że owych nie posiada. Po prawej, proszę państwa, Waleczny Zapominalski Gamoń, szczycący się słowami „nie umówiliśmy się przecież na dokładną godzinę”. Po lewej, drodzy widzowie, Zmenstruowana Wiecznie Znudzona Życiem Maruda. Runda pierwsza, druga i trzecia, przebiega pozornie bezboleśnie. Gamoń siedzi na krześle, fotelu lub leży w łóżku, zbytnio nie gestykulując, nawet(sic!) patrząc w telewizor. Maruda krząta się i drepta,  w przeciwieństwie do przeciwnika zbytnio gestykulując, machając rękami częściej, niż dyrygent orkiestry szczycącej się szybkim, szybszym i pędzącym repertuarem. Runda czwarta, piąta. Gamoń sapie i wzdycha, o co tyle hałasu, a Maruda żali się niebiosom o niezrozumienie i wypowiada słynne „za jakie grzechy?”. Skoro taką udręką jest Gamoń to wychodzi napić się wódki, mimo że obiecał nie wychodzić, a Maruda dzwoni do przyjaciółki, mimo że obiecała nie rozmawiać o związkowych problemach z dziewuchą, która i tak już go nie lubi. Gamoń wraca schlany, Maruda wyciąga mu śpiwór, a potem beczy Baba Głupia, że on śpi nie pod kołdrą. 
         Oboje walkę przegrali. I wygrali- niesamowity proces godzenia się następnego dnia! :)



Polecam Wam także świetną, tematyczną, szybko czytającą się książkę twórcy "Oskara i Pani Róży", Erica Emmanueal'a Schmitt'a "Małe zbrodnie małżeńskie", którą znajdziecie tutaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz