Strony

niedziela, 20 maja 2012

Homo Studentus Sesyjnus


       Jest taki okres w hulankowym życiu studenta, kiedy z beztroskich imprezowiczo- zabawiaczy zmieniają się w istnych Einsteinów. Darwinów. Freudów. Marksów. Lecz... jeśli jednak tak nie jest, zamieniają się chociażby w Kolumbów chcących odkryć nową drogę. Do zdania bez przemęczania. Lub przynajmniej wykombinowania nowego sposobu ściągania do zdania. Jak zwał tak zwał.
     Metod jest wiele. Od prehistorycznej małej karteczki(zamieszczonej we włosach, pod spódnicą, pod butem...), poprzez wyryte na długopisie najważniejsze informacje(o dziwo, cały semestr mieści się na... 20 centymetrach kwadratowych!), aż po napisane specjalnym „znikającym” długopisem wszystkiego na kartce i podświetlanie, kiedy żandarm nie patrzy. Zawsze jednak znajdzie się jakiś kolega żandarma, kapral jakiś, albo inny majtek i po nas- szczerze, nie polecam!
     Teraz czyta dla Państwa Krystyna Czubówna. „Jednak aby doszło do samego decydującego egzaminu podczas którego Homo Studentus Sesyjnus może zaprezentować swoje możliwości(zazwyczaj marne), ZALICZYĆ należy ćwiczenia. Oj, jaki biedny gatunek Homo Studentus Sesyjnus. Mnoży się i troi przed ćwiczeniowcą, a ten niedostępny jak młoda samica- dziewica. Oznajmia „ Nie było pana trzy razy, a można dwa. Koło niezaliczone. Nie wiem co z panem zrobię.” Jednak Homo Studentus Sesyjnus ma już plan na takich niedostępnych typów. Chodzi i ględzi, wierci dziurę. Okazuję się, że zna na pamięć godziny konsultacji, z naciskiem na „profesor” mówi do niedostępnego, chwali ostatnią publikację i od zawsze interesuję się właśnie tą tematyką. Po prostu, system edukacji uniemożliwia rozwój tak wybitnym jednostkom, jak owy Homo Studentus Sesyjnus, ale jeśli da mu pan, pfu, przepraszam, PROFESOR szansę...” I pod wpływem zalotów ćwiczeniowca ulega. Czyta dalej Krystyna Czubówna: „ Jednak Homo Studentus Sesyjnus nie jest gatunkiem wytrwałym. Kiedy okazuję się, że jednak tematyka nie jest tak interesująca, jak próbował przekonać sam siebie, chce znaleźć inne metody na ZALICZENIE. Z pomocą przychodzą mu inne jednostki Homo Studentus Sesyjnus, które licząc na najbliższe odwzajemnienie pomocy, pomagają rozwiązywać kolokwia. Czasem jednak zdarza się tak, iż osobnik musi zmierzyć się z problemem „sam na sam”, wtedy może liczyć jedynie na grupy Homo Stydentus Sesyjnus, które łaskawie udostępnią poprzednie wzory zaliczeń. Najlepiej z rozwiązaniami. W zamian za to jednak Homo Studentus Sesyjnus musi chwalić ową grupę pod niebiosa, postawić przywódcy(staroście) kawę z automatu. Biorać pod uwagę fakt powszechnej biedoty panującej wśród owego gatunku jest to nie lada wyczyn.
     Owy mechanizm proszenia, błagania i próby wywołania litości Homo Studentus Sesyjnus musi powtórzyć co najmniej parę razy. W tym czasie przyjmuję środki o nazwie „Sesja” mające dać mu najdzwyczajną moc. Nie śpi po nocach. Jest bardzo, ale to bardzo biedny i markotny. Powtarza wraz z innymi jak mantrę „zaliczymy, zaliczymy” Wywołuje u rodziców proszących o spełnianie obowiązków domowych poczucie winy. Jest sesja. Niczym okres godowy u pawi.
     Zdarza się jednak czasami, że nie starczy sił, SZCZĘŚCIA, tabletek "Sesji" lub osobnik Homo Studentus Sesyjnus jest wyjątkowo wyczerpany wcześniejszym semestralnym wysiłkiem. Kiedy nie uda się ZALICZYĆ sesji podstawowej, na ratunek niczym in-vitro pędzi sesja poprawkowa. Można sesję POPRAWIĆ. POPRAWIĆ ZALICZENIE. Też brzmi całkiem nieźle, a rezultat- ten sam!



W związku z tym życzę wytrwałości, niekończących się siłodajnych tabletek i wyrozumiałości, iż i ja znikam na parę dni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz