Strony

niedziela, 1 kwietnia 2012

Rozentazjazmowane towarzystwo!


 Sobota wieczór, ze skwaszoną miną zagościłam w jednym ze środków komunikacji miejskiej. Zupełnie nie korzystając z uroków życia studenckiego wracałam z pracy. Niemniej jednak inni postanowili nie tracić czasu na dąsy(że zimno; że wieje; że zmęczona; że bolą nogi; i głowa; głodna!) i sobotnio-trójmiejskim obyczajem kierować się w stronę wiadomą. Przyjęłam zupełnie nieświadomie pozycję odpowiednią do roli obserwatora- na samym końcu przedziału, mając niby niechcący „oko” na wszystko, co działo się wokół. Po prawej- dwójka całkiem młodych panów, całkiem nieźle ubranych i z niewielką ilością alkoholu w dłoni jak na owe towarzystwo(i jak na ową godzinę). Analogicznie- przy drzwiach panowie okropnie ubrani, ale pod wpływem ogromnej ilości alkoholu! Dwa siedzenia dalej panny z rozwianym włosem, wiek dyskusyjny. Powiedziałabym, że zmarnowane życiem dwudziestki-piątki, ale nie- to siedemnastki. Wiek wywnioskowany na podstawie słów „ej no, przecież wyglądamy na 18, nie?” Przede mną pani, która trochę niszczyła moją wizję mnie jako Sherlocka Holmes'a, gdyż lekko przysypiała... Stukając międzyprzedziałowymi drzwiami przewinęło się blisko czterdziestu panów i jedna pani(jednakże z tyłu wyglądająca jak pan!). Modny pan czytający grubą książkę, z zielonymi słuchawkami na uszach sprawiający wrażenie podstarzałego hipstera. Synalek tulący się do mamy gdzieś w głebi. I ja- przynudnawa studentka, której mimo wszystko pod wpływem rozentuzjazmowanego towarzystwa gębą śmiać się zaczęła sama.


Z cichą nadzieją,że nadchodzący weekend będzie bardziej studencki! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz